Dzięki uprzejmości Pana Mikołaja z Poznania, pokazujemy Wam Forda Mondeo, którego Pan Mikołaj chciał zakupić w autokomisie z Płocka. Właściciel twierdził, że auto jest bezwypadkowe. Dzięki uporowi udało mu się ustalić numer VIN samochodu, a w ślad za tym przez infolinię Ford Polska, dotrzeć do poprzedniego właściciela, którym okazała się firma z Nowego Sącza (dane firm nie są objęte ochroną danych osobowych, co dotyczy tylko osób prywatnych!). Dalej był telefon do owego przedsiębiorstwa i owocna rozmowa z kierownikiem ds. logistyki. Dzięki przeprowadzonemu „dochodzeniu” Pan Mikołaj dowiedział się, że autem tym miał wypadek pracownik firmy i to nie byle jaki, bo z tirem!
Kategoria: Oszustwa
Książeczka serwisowa – w teorii dokument, który jest dołączany do każdego nowego samochodu, wypełniany w Autoryzowanym Serwisie producenta przy każdym badaniu technicznym, wymianie płynów, naprawie, tak to powinno wyglądać w idealnym świecie.
Samochód miał wypadek i potocznie mówiąc został poskładany do kupy. Nowe elementy karoserii, ładnie pomalowane, lampy, zderzaki, wszystko, jak nowe z salonu. Aż się oczy cieszą, bo przecież to gratka mieć wszystko nowe, mimo iż jeszcze kilka tygodni wcześniej, auto wyglądało, jak wrak ze złomowiska. Miło się patrzy na pracę dobrych blacharzy, lakierników, są artystami w swoim fachu. Ale nie jest powiedziane, że gdy pojazd uległ wypadkowi to uszkodzeniu uległy tylko elementy zewnętrzne, powstaje pytanie co z silnikiem?
Kupując samochód często skupiamy się tylko na tym, co powierzchowne – wygląd, marka, siła silnika. Nie przechodzi nam przez myśl, że dany samochód mógł być kradziony albo w przeszłości brał udział w poważnym wypadku.
Ślepo wierzymy sprzedawcom i niekiedy może się to okazać katastrofalne w skutkach. Dlatego przed decyzją o zakupie swojego wymarzonego samochodu warto spytać o jego numer VIN, który jest kluczem do poznania wielu cennych informacji oraz ochronienia się przed wieloma nieprzyjemnymi konsekwencjami błędnego zakupu. Pamiętajmy o tym, że mamy zawsze prawo zapytać sprzedawcę o numer VIN.
Czym jest VIN?
VIN (Vehical Identification Number) to unikatowy 17 cyfrowy numer przypisany do każdego pojazdu. Wybijany jest już na etapie produkcji. Nie ma dwóch identycznych numerów, więc można powiedzieć, że jest liniami papilarnymi lub kodem DNA samochodu (jak również wszystkich innych maszyn poruszających się po drogach – motorów, ciężarówek, autobusów itd.). VIN musi znajdować się nie tylko w aucie, ale także w jego dokumentach, takich jak np. dowód rejestracyjny.
Gdzie szukać numeru VIN?
Umiejscowienie VIN na samochodzie różni się w zależności od producenta. Najczęściej jednak znaleźć go można na desce rozdzielczej. Szukajmy po stronie kierowcy blisko miejsca, w którym przednia szyba styka się z deską rozdzielczą, można go zobaczyć już z zewnątrz samochodu. VIN musi się także znajdować w okolicy silnika (koło prawego amortyzatora lub na przegrodzie czołowej). Kolejne miejsce jest mniej oczywiste – okolice zatrzasku przednich drzwi po stronie kierowcy. W jeszcze innych przypadkach VIN umieszczany jest także pod przednim dywanikiem po stronie pasażera. Tutaj przydatna instrukcja.
Czym charakteryzuje się numer VIN?
VIN w każdym miejscu w samochodzie powinien być identyczny, a także zgadzać się z dokumentami. Jeśli choć jeden znak się nie zgadza powinna zapalić nam się czerwona lampka w głowie. Istnieje wiele realnych niebezpieczeństw o których warto wiedzieć; auto mogło być kradzione lub zrobione „na nowo”, z kilku różnych pojazdów, VIN mógł być przeszczepiony z innego samochodu, to tylko niektóre z niebezpieczeństw, o których warto wiedzieć.
6 najczęstszych oszustw przy sprzedaży aut używanych.
Jeśli jednak numery VIN są wszędzie takie same to nadal nie spieszmy się z wyciąganiem portfela, bo nadal jest wiele istotnych informacji, które pomogą nam w świadomym zakupie i które chcielibyśmy poznać, o czym napiszę za chwilę. Do tak ważnej decyzji jak zakup samochodu warto się dobrze przygotować i użyć tych narzędzi, które są w naszym zasięgu jeszcze przed organizowaniem oglądania samochodu, co wiąże się często z poświęceniem sporego czasu i niejednokrotnie wydatkami.
Lepiej na spokojnie sprawdzić wszystko, na co pozwala nr VIN nie ruszając się z domu. Można skorzystać z profesjonalnej strony Autoraport.pl, która korzysta z niezależnych źródeł takich jak; ubezpieczyciele, wydziały komunikacji, aukcje samochodowe, policja, urzędy stanowe, autoryzowane stacje obsługi ASO, aukcje pojazdów po szkodzie całkowitej. Jednym słowem taka usługa będzie kompleksowa.
Czego możemy się dowiedzieć z pomocą numeru VIN?
Za pomocą numeru VIN możemy w Autoraporcie sprawdzić takie informacje jak: ile samochód ma lat, czy brał udział w wypadkach, jeśli tak to jakich. Możemy się dowiedzieć które części w samochodzie zostały wymienione, jaki był jego przebieg albo czy auto nie było kradzione. Ta ostatnia kwestia jest o tyle ważna, że w przypadku nawet rutynowej kontroli policyjnej może okazać się, że samochód, za który przecież zapłaciliśmy, zostanie nam zabrany. Próżno wtedy liczyć na zwrot kosztów czy też zadośćuczynienie – zapewne sprzedawca szybko wyprze się transakcji, a my zostaniemy nie dość, że bez samochodu to jeszcze z dużym problemem, niestety polskie prawo w tej sytuacji stoi po stronie sprzedawcy.
VIN to przepustka do wiedzy.
Bardzo często sprzedawcy potrafią skutecznie nami manipulować i zachęcać do kupna auta, które w rzeczywistości nie ma nic wspólnego tym, co opisane jest w dokumentach i co widać na zdjęciach w ogłoszeniu. Nie bądźmy naiwni, niech każdorazowe sprawdzanie numeru VIN stanie się nawykiem w naszych poszukiwaniach odpowiedniego samochodu. Numer VIN jest kluczem dzięki któremu możemy skorzystać z serwisu Autoraport, który właśnie umożliwia sprawdzenie historii samochodu. Czy kupując używany samochód nie chcemy znać jego przeszłości? Wiedzieć, czy miał wypadki, jeśli tak to jakie? Czy wiedza o tym, że samochód był kradziony, albo służył jako auto firmowe nie wpłynie na nasze decyzje zakupowe? Jeśli tak to lepiej poznać prawdę przed sięgnięciem po portfel.
Numer VIN to także klucz do poznania Oryginalnych Danych Technicznych, które znaleźć można w każdym Autoraporcie. Dzięki nim dowiemy się w jakim stanie był samochód zaraz po wyjechaniu z fabryki. Taka wiedza pozwala nam prowadzić osobiste śledztwo, które części, elementy wyposażenia są oryginalne, a które nie.
Ile procent oryginału jest w Twoim samochodzie?
W naszym interesie jest wiedzieć jak najwięcej. Pomyślmy jak wiele kłopotów możemy sobie zaoszczędzić wiedząc, co działo się z samochodem o którego zakupie myśimy. Jaki to atut w ręku przy negocjacjach cenowych wiedzieć, że auto miało np stłuczkę, którą sprzedawca próbuje przed nami ukryć, albo o której po prostu nie wie.
Sprawdzanie VIN powinno się stać naszym nawykiem, kiedy jesteśmy zainteresowani samochodem używanym, czy to od obcego nam sprzedawcy, czy nawet od znajomego, który po prostu może nie być świadomy przeszłości pojazdu na sprzedaż.
Nie wahajmy się pytać sprzedawcę o numer VIN tym bardziej, że ma on zawsze obowiązek udzielić nam tej informacji. Jeśli pytając o numer VIN spotkamy się z odmową, lepiej poszukać innego samochodu.
Ilu z Was nadziało się na fachowca, który nie spełnił Waszych oczekiwań? Zapewne 80% z osób czytających odpowiada twierdząco na pytanie – czy zawiodłeś się kiedyś na mechaniku samochodowym, a spora część z pozostałych 20% nie ma świadomości, że jest oszukiwana. W tym biznesie również nie ma sentymentu, każdy chce zarobić, jak najwięcej, a dzisiaj dowiecie się o kilku prostych zabiegach dzięki którym unikniecie rozczarowań.
Gdzie się podziały zużyte części?
Zaczniemy od kolejnego pytania – jak często zabieracie zużyte części, które Wasz mechanik miał wymienić? Czy w ogóle prosicie o pokazanie ich zaraz po naprawie? Jeśli nie, to popełniacie pierwszy, podstawowy błąd. Płacisz za usługę, ale często również za części, które uwaga: nie zawsze są wymieniane! Mechanik sugeruje wymianę jakiejś części, która jest sprawna, następnie wymontowuje ją z pojazdu, oczyszcza, wbija jakiś kod kreskowy żeby wyglądało autentycznie i już, gotowe, w kieszeni kasa za wymianę + za równowartość części. Oczywiście powie Wam, że rachunek zostawia u siebie, bo jest to gwarancja, żebyśmy go nie zgubili i takie tam różne inne, troskliwe zwroty w naszą stronę wysyła. Absolutnie nie gódźcie się na takie praktyki! Jeśli coś zostało wymienione, chcecie to zobaczyć; jak wyglądało, co było w tym zepsute, zasada: klient nasz Pan obowiązuje w każdej branży. Tylko, gdy będziecie mieli paragon/fakturę + starą część będziecie mieli stu procentową pewność, że została wymieniona.
Zepsuta część jest Twoją własnością.
Najgorzej jest oczywiście z częściami, których nie możemy zobaczyć, jak na przykład sprzęgło, czy skrzynia biegów. Czasami mechanicy ograniczają się do wymiany docisku sprzęgła lub samej tarczy wciskając oczywiście, że wymienili kompletne sprzęgło. Taka naprawa jest oczywiście bezcelowa, bo po pewnym czasie problem powróci, a wraz z nim kolejne banknoty do portfela mechanika. Uwierzcie mi, nawet jeśli jesteście stałymi klientami w jakimś warsztacie i nigdy nie prosiliście o zostawienie zużytych części zróbcie to po raz pierwszy, a gdy fachowiec zada pytanie – po co? – powinna Wam się zaświecić czerwona lampka! Mimo iż zepsuta, ta część nadal jest Waszą własnością i po zakończeniu usługi powinna do Was wrócić.
Jednym ze sposobów na uniknięcie tego typu sytuacji jest zakup części na własną rękę i dostarczenie jej mechanikowi wraz z samochodem. Ja robię tak od dobrych kilku lat, bo wolę mieć 100% pewność co do jakości zakupionej części i jej pochodzenia. Oczywiście nie raz proponowano mi, że mechanik sam kupi część, bo będzie miał taniej, bo ma znajomości, dojścia, kupuje bez VATu, ale zupełnie mnie to nie interesowało. Uparcie stoję przy swoim i sam dokonuję tego wyboru. Nawet jeśli nie jesteście w temacie z pomocą przychodzi internet, w którym znajdziecie odpowiedziedź na 90% pytań z zakresu motoryzacji, prawie każdy model ma swoje forum sympatyków, a w nim wszystkie typowe i nietypowe usterki trapiące dany samochód. Dzięki temu unikniecie nie tylko bubli, jakim nie raz są części zamienne, ale także wykluczycie usterki, które sugeruje Wam mechanik.
Dobry mechanik, czy partacz?
W internecie można znaleźć różnego rodzaje rankingi, strony na których klienci zostawiają swoje opinie o warsztatach samochodowych. Nie raz są to złośliwe wpisy konkurencji, dlatego nie należy się sugerować pojedynczymi przypadkami, lepiej stawiajcie na ilość wpisów. Podobnie jest z tym co zobaczymy przed warsztatem. Jeśli mechanik ma kolejki, zapisuje terminy to nie trafił na stado naiwnych ludzi. Im więcej aut na placu mechanika, tym lepiej świadczy o nim samym, jak z restauracją – jeśli jest dobre jedzenie będą kolejki, jeśli nie to lokal świeci pustkami. Chodź nie jest to cecha decydująca, ja spotkałem się z warsztatem w Krakowie, który specjalizował się w szybkich naprawach i miał na stałe zatrudnionych tylu mechaników, aby wykonywać prace na bieżąco, a jeśli brakowało rąk do pracy szef sam chwytał za klucz i brał się do roboty.
Cena to nie wystarczający wyznacznik.
Ciężko też stwierdzić po cenach, czy mechanik jest dobry, czy nie. Ceny zależą nie tylko od samego właściciela, ale także od miejsca w którym działa warsztat, od konkurencyjności w danej okolicy. Jedni cenią się, bo zwyczajnie są w branży kilkanaście lat, mają renomę, świetny sprzęt i mają świadomość, że ludzie i tak do nich wrócą. Są też tacy, którzy cenią się wysoko, a naprawiają w warsztacie rodem z poprzedniego okresu i to kolejny wątek który chciałem poruszyć. Jeśli interes się kręci to każdy rozsądny przedsiębiorca inwestuje w swój biznes.
Rozejrzyjcie się po budynku, od razu rzuci Wam się w oczy czy sprzęt jest nowy, dobrej jakości, takie rzeczy kolą w oczy nawet laików. Jeśli budynek jest ciasny, pełen starego sprzętu, bez podnośnika to można powiedzieć wprost – niewiele osób tu zagląda. Z kolei jeśli budynek nie napawa optymizmem, a wewnątrz znajdziemy nowoczesny sprzęt nie ma się co zniechęcać, bo każdy z nas wie jak drogie w utrzymaniu są pomieszczenia użytkowe. Prosta zasada – miejcie oczy szeroko otwarte od momentu, gdy przekraczacie próg warsztatu.
Mam 100% pewność, że nie zostałem oszukany!
100% w życiu rzadko istnieje, jednak w przypadku mechaników jest wyjątek. Oczywiście jest sposób, abyście mieli 100% pewność, że nie zostaliście oszukani, że mechanik zrobił dokładnie to o co prosiliście. Jedyny sposób jaki znam to stać przy mechaniku od początku do końca naprawy. Na to niestety większość z nas pozwolić sobie nie może, bo zwyczajnie nie mamy na to czasu – praca, dom, rodzina. Ja jestem specyficzny i nie zostawiam mojego samochodu sam na sam z mechanikiem nawet na sekundę. Oczywiście, gdy pierwszy raz pojawiam się w jakimś warsztacie i stoję jak słup z kamerą nad mechanikiem spotykam się z dziwnymi spojrzeniami, bo nikt nie lubi, gdy jego praca jest monitorowana. Ale za drugim, trzecim razem zarówno właściciel, jak i naprawiający mechanik przyzwyczaili się do mojej obecności. Było to z korzyścią dla obu stron, oni nie musieli po skończonej naprawie tracić czasu na długie opowieści o tym co się wydarzyło za drzwiami ich garażu, a ja na bieżąco mogłem monitorować przebieg naprawy. Świetna sprawa i polecam chociaż raz spróbować tego sposobu, poświęćcie dzień wolnego, aby monitorować na żywo naprawę Waszego auta. Mechanik na bieżąco pokazuje co się złego stało, nie raz tłumaczy dlaczego, odpowiada na pytania.
Z jedynym warsztatem mocno się zaprzyjaźniłem i nie raz aktywnie uczestniczyłem w naprawie swojego samochodu. Dlaczego warto chociaż raz przyjrzeć się zabiegowi z bliska? Z prostej przyczyny. Gdy raz zostaniecie w garażu, śledząc poczynania mechaników dłubiących przy Waszym aucie, oni przy każdej następnej naprawie będą mieli świadomość, że w każdej chwili możecie wparować do warsztatu na kolejny monitoring i szczerze? Albo będą tak zmęczeni Waszą obecnością, że naprawią tak, aby nie było się do czego doczepić, albo arogancko wyproszą Was i będziecie mogli opuścić warsztat zanim się rozczarujecie. Warto rozmawiać z pracownikami, szefem i nawiązać jakiś kontakt, tak po ludzku i aż przyjemniej jechać do takiego warsztatu (o ile taka wizyta w ogóle może być przyjemna).
Wyuczone, fachowe regułki budzą trwogę.
Gdy pierwszy raz jestem w jakimś warsztacie staram się mówić językiem mechanika. Między zdania wrzucam jakąś historię z przeszłości, jak to sam naprawiłem to i owo, staram się robić wrażenie osoby, która zna ten temat chociaż w połowie tak dobrze, jak oni. Nie można przesadzać i robić z siebie specjalisty, bo gdybyśmy nim byli to nie przyjeżdżalibyśmy do mechanika prosząc o naprawę, tylko zrobilibyśmy to sami. Możemy wyjść na niepoważnych, dlatego lepiej ograniczać się do oceny sytuacji, gdy nie jesteśmy w 100% czegoś pewni. Ja lubię sam dłubać przy samochodzie, szperać po internecie w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie – jak to można naprawić, ale nie każdy ma na to czas i chęci. Ale dobrze byłoby żebyście wiedzieli, gdzie znajduje się część, którą mechanik ma się zająć, rzucić nazwami kilku firm produkujących te części, może nawet pokusić się o ocenę, czy dana naprawa jest skomplikowana czy nie. To również macie podane na tacy w internecie, gdy auto wyrzuca błąd na komputerze, pali na trzy cylindry, coś szumi stuka, wystarczy że dodacie do danej usterki model samochodu i otwiera się przed Wami prawdziwa skarbnica wiedzy warsztatowej.
Podsumowując – wcale nie jest trudno znaleźć dobrego mechanika, tych kilka prostych zabiegów pozwoli Wam uniknąć oszustów i kombinatorów. Absolutnie nie dajcie się zdominować mechanikowi, bo to nie jest na Waszą korzyść! To Wy jesteście klientami, to Wy mu płacicie i to on ma Was w 100% zadowolić i w taki sposób wykonać swoją pracę, abyście wrócili do niego, gdy znów coś przestanie działać.
Więcej o naprawach i częstych usterkach przeczytacie tutaj.
Jeśli uważasz ten tekst za wartościowy, podziel się nim na facebooku (kliknij „share” po lewej stronie). Zostaw nam też swój komentarz poniżej.
Od lat w naszym kraju odbywa się niekontrolowany import samochodów. Nigdy nie ma pewności, kiedy takie auto naprawdę przywieziono, ani w jakim było stanie. Na polski rynek trafiają samochody najczęściej z Francji, Belgii, Niemiec, Włoch i z USA. Warto wiedzieć, co dzieje się pomiędzy sprzedażą „bezwypadkowego” auta za granicą, a zakupem takiego samochodu w jednym z setek krajowych komisów. Od momentu sprzedaży do zakupu auto przechodzi w Polsce długą drogę oraz serię zabiegów, czasami w ilościach hurtowych.
No więc jak to wygląda od samego początku.
Samochody w lepszym stanie do kraju wjeżdżają na lawetach, pozostałe często są transportowane w kawałkach w aucie dostawczym! Potem takie auto trafia do jednego z Polskich warsztatów. Mechanik spisuje jakie części są potrzebne i na giełdzie kupuje najtańsze – niekoniecznie dokładnie od tego modelu i zaczyna się „rzeźbienie” przy pomocy młotka, palnika, a później szpachli, włókna szklanego i lakieru – tak się robi polskie „bezwypadkowe”.
Takie auto na początku w miarę jęździ, choć w przyszłości będzie sporo kosztować nowego właściciela.
Po takich zabiegach samochód trafia na jedną z okolicznych myjni, gdzie auto, w którym jeździł nałogowy palacz, zostaje odświeżone i teraz jest po niepalącej kobiecie. Na koniec trochę plaka na deskę rozdzielczą, opony zaczernić, żeby wyglądały jak nowe, i takie auto trafia do komisu. Sprawnie obfotografowane może nawet świetnie się prezentować na serwisach z używaniymi samochodami.
Dokonując zakupu używanego samochodu, robimy to niestety na podstawie informacji, które dostarcza nam zainteresowany sprzedażą człowiek. W ten sposób często stajemy się ofiarami oszustów, nieuczciwych lub nieświadomych sprzedawców. W ogłoszeniach roi się od zwrotów typu „świeżo sprowadzony” i „bezwypadkowy”, w rzeczywistości pojazdy takie doświadczyły poważnych ingerencji w konstrukcję nośną. Zabiegi takie jak wstawianie tzw. ćwiartek, progów, przyspawanie całych dachów jest zupełnie powszechnym procederem. Instalacja poduszek powietrznych, które mają zresetowany sterownik jest nie mniej powszechna.
A co mówią sprzedający? No cóż, przez telefon zawsze słyszymy zapewnienia, że z samochodem jest wszystko w porządku, jedyne czego wymaga to mała “kosmetyka”. W czasie jazdy próbnej takim “bezwypadkowym”, kiedy coś przestaje działać , coś się nie włącza, jakaś kontrolka się świeci albo nie świeci to wytłumaczeniem jest prawie zawsze akumulator, bo to takia uniwersalna wymówka z perspektywy sprzedającego – oczywiście.
Faktem jest, że każde auto da się doprowadzić do dobrego stanu technicznego, kłopot w tym, że to kosztuje więcej jeśli zrobiłoby się to naprawdę fachowo. Najczęściej niestety bywa inaczej, bo przecież nakłady jakie trzeba by ponieść żeby samochód po poważnym wypadku doprowadzić do właściwego stanu, przewyższyłyby jego rynkową wartość. Żaden handlarz nie zdecyduje się wydać więcej na remont, niż jest w stanie na nim później zarobić. Takie procedery nie są nielegalne (są nawet chronione przez prawo), ale zdecydowanie nieuczciwe wobec nabywców.
Jest jeszcze kwestia bezpieczeństwa, a co jeśli takie posklejane auto ponownie ulegnie wypadkowi? Jeśli uszkodzone było podwozie, progi czyli to co stanowi konstrukcję nośną pojazdu? Taki samochód już nie będzie zapewniał bezpieczeństwa jakie gwarantował producent. Co to tak faktycznie znaczy? Obrazowo rzecz ujmując, przy niewielkiej kolizji samochód może złożyć się jak harmonijka i lepiej żeby wtedy w środku nie było Ciebie, ani nikogo z Twoich bliskich.
Jak się chronić przed zakupem „egzemplarza po przejściach”?
Najlepiej zdobyć jak najszerszą informację o historii samochodu, szczególnie istotne wydaje się sprawdzenie czy auto uległo wypadkowi, a jeśli tak, to jakiemu? Taką możliwość daje Autoraport. Pomóc Ci może w tej kwestii sprawdzenie VIN. Numer VIN możesz znaleźć w kilku miejscach w samochodzie, szczegóły znajdziesz tutaj. “sprawdzenie vin” jest proste, wystarczy spytać sprzedawcę o niego, jeśli sprzedawca odmawia przekazania Ci numeru VIN, to znak, że może lepiej odpuścić sobie ten egzemplarz. Nie stać Cię na błędne decyzje? Chcesz, aby samochód, którym będziesz jeździł, bezpiecznie zawoził Cię do domu? Jeśli dojdzie do kolizji oczekujesz, że ochroni Ciebie nawet wtedy, kiedy sam pojazd zostanie uszkodzony? Auto po poważnym wypadku i naprawie może nie sprawdzić się i zawieść w takich sytuacjach twoje zaufanie. Nie ryzykuj przy zakupie samochodu!
Co możesz znaleźć w Autoraporcie?
Po pierwsze wystarczy jedynie wpisać numer VIN na stronie. Autoraport może Cię poinformować o takich faktach: w razie, kiedy zanotowany został wypadek – możesz poznać rodzaj wypadku i typ uszkodzenia, oraz czy użyta została poduszka powietrzna. Dowiesz się, czy to auto było kradzione – Autoraport ma informacje z całego świata na temat kradzieży. Możesz poznać Oryginalne Dane Techniczne, które są świetnym punktem wyjścia do sprawdzenia pojazdu, bo opisują dokładnie auto zaraz po zjechaniu z taśmy produkcyjnej, więcej o tym jak z nich korzystać znajdziesz tutaj. Wreszcie możesz zobaczyć zdjęcia powypadkowe i zawsze dokładnie obejrzeć, jak to naprawdę wyglądało.
Sprawdzaj Autoraport, który dostarczy Ci ważnych informacji potrzebnych do podjęcia dobrego i świadomego wyboru! Wystarczy jedynie wpisać VIN.
Wygraj z oszustwem!
Jeśli uważasz ten tekst za wartościowy, podziel się nim na facebooku (kliknij „share” po lewej stronie)
Możesz też zostawić swój komentarz poniżej.
Weźmy w rękę kawałek papieru lub tektury. Zgniećmy go w dłoniach a potem spróbujmy go doprowadzić do poprzedniego stanu. Jakoś się udało, więc powtórzmy proces jeszcze raz. Oczywiście papier zgniata się za drugim razem znacznie łatwiej, niż za pierwszym. Teraz przełóżmy to na grunt motoryzacyjny. Dokładnie tak samo zachowa się samochód, bo po pierwszej kolizji uszkodzony element jest znacznie bardziej wrażliwy niż poprzednio.
O cofaniu liczników mówi się już dosłownie wszędzie. Niesamowite jest to, że temat nadal się nie wyczerpuje. I choć próbuje się wprowadzić swego rodzaju utrudnienia dla sprzedających w tej kwestii, jak na przykład dokumentowanie przebiegu pojazdu przy każdym przeglądzie technicznym, nadal na naszym rynku jest za dużo pojazdów z przebiegiem mniejszym niż rzeczywisty. Temat badałem już z wielu stron, sam spotykałem się z samochodami z cofniętym licznikiem, rozmawiałem z handlarzami na ten temat, dzisiaj chciałbym obiektywnie spojrzeć na ten temat.
Przychodzi czas, gdy każdy z nas wędruje po komisach, wertuje ogłoszenia w poszukiwaniu samochodu, który spełnia nasze oczekiwania. Oczywistością jest, że sprawdzamy stan techniczny, ale ilu z nas sprawdza dokładnie, jak to jest od tak zwanej strony papierkowej? Przegląd, ubezpieczenie OC po dzisiejszym artykule staną się dla Was rzeczami trywialnymi.
Jak możesz ich uniknąć? Poznaj fakty i nasze rady jak się nie dać oszukać.